niedziela, 22 czerwca 2014

13.



OKAY ŻEBY NIE BYŁO, ŻE NIE OSTRZEGAŁAM!!
~CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!~

„Miałam go tylko polubić, a zakochałam się do granic możliwości… nawet nie sądziłam, że tak potrafię.”

Wepchnął mnie do jednej z kabin, a potem zachłannie wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, na co się uśmiechnął. Umieścił swoje dłonie pod moimi pośladkami, a następnie złapał za tyłek i uniósł na wysokość swoich bioder, które objęłam nogami. Oparł swoje czoło o moje i chytrze się uśmiechnął.
-A więc seks w nietypowym miejscu, który punk spełnimy jako następny? Skok ze spadochronem, tatuaż, czy może…
-Może się zamkniesz i mnie pocałujesz?- zachichotał pod nosem, a ja złapałam rękoma za jego kark i przyciągnęłam go bliżej swoich ust.
Byłam zła, ale też poczułam ciepło w brzuchu, kiedy był zazdrosny o Reya, czy to oznacza, że mu na mnie zależy? Chyba, że ja sobie za dużo wyobrażam.
Podwinął moją sukienkę i całował dekolt, zostawiając na nim malinkę.
-Zayn – mruknęłam podniecona.
-To imię będziesz krzyczeć do końca życia Księżniczko- pozbył się moich majtek, które przerzucił przez drzwi. Zdjął swoje szorty łącznie z bokserkami, a potem wszedł we mnie, na co jęknęłam mu w usta. Wykonywał szybkie posunięcia, a ja jęczałam coraz głośniej.
-Zayn proszę- wydyszałam.
-Jeszcze Księżniczko- dziewiętnastolatek znacznie przyśpieszył ruchy, a ja już szczytowałam. Niech dojedzie szybciej, bo mnie wykończy. Wykonał jeszcze kilka pchnięć obijając moje plecy o ściankę kabiny i wyszedł. Odstawił mnie na ziemię i wciągnął powrotem spodnie. – W hotelu dokończymy- wpił się w moje usta, ale na krótko. Otworzył drzwi i wyszedł. –An to twoje?- wsunął rękę do kabiny, podając mi czarne koronkowe majtki. To żenujące, zabrałam część mojej bielizny i ubrałam ją. Opuściłam toaletę i stanęłam przed lustrem poprawiając włosy. Zayn przyglądał mi się uważnie. Umyłam ręce i wyszliśmy. Skierowaliśmy się w stronę baru, gdzie wypiłam shota, a Malik tequilę. Potem poszliśmy tańczyć. Zarzuciłam ręce na jego kark, a on swoje na moje biodra. Poruszaliśmy się w rytm muzyki. Mulat odwrócił mnie do siebie tyłem. Ocierałam się tyłkiem o jego przyrodzenie, a on składał krótkie
pocałunki na moich ramionach. – Ana, proszę cie- mruknął mi do ucha, przygryzając jego płatek. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że mogłabym go aż tak podniecić, żeby mu stanął i to zwykłym tańcem, chociaż nawet tego tak nazwać nie można. Gwałtownie odwrócił mnie do siebie przodem i patrzył jak ojciec na dziecko, które coś przeskrobało. Zagryzłam dolną wargę i spojrzałam na niego, kilkakrotnie mrugając. Prychnął pod nosem, a potem ujął moją twarz w dłonie i pocałował, na co od razu zareagowałam.
-Idę pić- oznajmiłam, odpychając go. Ruszyłam w stronę baru. Usiadłam na wysokim krześle i zamówiłam drinka, a potem kolejnego i następnego. Kątem oka obserwowałam Zayna, który tańczył co chwila z inną dziewczyną. Nie byłam zazdrosna, bo wiedziałam, że on się z nimi nie prześpi. Nie pozwoliłabym mu. – Joshua! Jeszcze jednego poproszę- uśmiechnęłam się do chłopaka za ladą, który obsługiwał jakąś blond lalunię. Brunet jak na zawołanie zjawił się tuż przede mną i podał szklankę.
-Mała nie przesadzasz?- pokiwałam przecząco głową z uśmiechem. Jest dobrze, nawet lepiej. Potrzebowałam tych wakacji, jak nigdy. – To twój chłopak?- wskazał na mulata, który właśnie lizał się z jakąś rudą wywłoką, która miała pół tyłka na wierzchu.
-Nie znam dupka- warknęłam. Alkohol robił już swoje, a mnie to coraz bardziej się podobało. Najlepiej najebałabym się i… szczerze, to nawet nie obchodzi mnie, gdzie się jutro obudzę. Josh się zaśmiał, a ja opróżniłam literatkę. –Jeszcze.
-Mała nie żeby coś, ale koniec.
-Frajer!
-Może, ale już więcej nie przyniosę ci shota.
-Jesteś taki sam jak on- wskazałam na Malika, który ją molestował przy wszystkich.- Głupi Zayn i głupi Josh razem pili i te same laski zaliczyli.
-Mówiłaś, że go nie znasz- skrzyżował ręce na piersi i patrzył na mnie lekko podenerwowany.
-Spisałam też durną listę, którą on teraz próbuje spełnić- wstałam i przewróciłabym się, gdyby nie… Zayn. – Co robisz?- warknęłam.
-Chciałaś się wydupić?
-Odpuść- pokiwałam głową z politowaniem na boki. –Twoja nowa nowa czeka- wskazałam na rudowłosą, która obserwowała tą scenkę.
-Zazdrosna?- zaśmiał się, a potem jeszcze wyszczerzył, w tym swoim uśmieszku. Jak on mnie wkurza!
-Nie żartuj- prychnęłam. – Ty jesteś o mnie zazdrosny.
-Na pewno- jego głos był przesiąknięty sarkazmem.
-Przyznaj się- zaczął śmiać się jak cholerny ćpun, ale ja znam prawdę. Złapałam za koszulkę pierwszego lepszego nastolatka, który przechodził obok mnie i wpiłam się łapczywie w jego usta. Nie musiałam długo czekać, aż ten odwzajemni całusa. Całował naprawdę dobrze i świetnie razem współgraliśmy. Żadne nie chciało przestać, ale ktoś złapał za mój bark i odciągnął mnie od przystojniaka. – Zayn co robisz?- uniosłam brwi, a jego mięśnie jeszcze bardziej się napięły. Złapał za mój nadgarstek, który mocniej ścisnął.
-Wracamy- prowadził mnie do hotelu, ale zabolały mnie nogi. Powiedziałam o tym dziewiętnastolatkowi, a on puścił mnie i przykucnął przede mną. Przyległam do jego pleców i złapałam za szyję, a on za moje uda, po czym wstał i ruszył w stronę naszego hotelu. – Nigdy więcej tak nie rób Księżniczko- całą drogę prawił mi morały, czego nie powinnam robić.
-Masz fajne włosy- zaczęłam je przeczesywać ręką, a on na początku po mnie krzyczał, ale z biegiem czasu przestał. Weszliśmy do budynku, a potem windą wjechaliśmy na piętro i dotarliśmy do apartamentu. Brązowooki ustawił mnie na panelach, a ja zaczęłam się rozbierać. Chłopak zdjął koszulkę, którą mi rzucił, a ja ją wciągnęłam przez głowę.
-Kładź się- rozkazał, a ja zrobiłam to o co prosił. Rzuciłam się na wielki materac i przytuliłam do poduszki. Chwilę później obok mnie leżał mulat. Zrezygnowałam z tulenia poduchy i przyległam do jego obnażonego torsu. Zayn obiął mnie ramieniem i cmoknął w czoło. – Dobranoc, Księżniczko.
-Dobranoc Zayn- ziewnęłam, a potem zasnęłam.
  Obudziły mnie pocałunki składane na moich ramionach. Leniwie uniosłam powieki i przekręciłam się na drugi bok. Zobaczyłam uśmiechniętego Zayna, ale ten uśmiech był inny niż dotychczas. Nie obrazował go w świetle zarozumiałego i zbyt pewnego siebie dupka - był uroczy i w pewnym stopniu słodki.
-Siemasz, Księżniczko- i znowu! No cholera, a było tak miło. Przecież musiał się wyszczerzyć w firmowym uśmiechu. Jejciu to się robi wkurzające. – Ubieraj się, a potem lecimy do studia tatuażu- zmarszczyłam brwi. - Dziewczyno lista- zamachał mi kartką przed oczami.
Wstałam i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam odświeżający prysznic. Strużki letniej wody zmywały ze mnie brudy wczorajszego wieczoru, wywołując przy tym gęsią skórkę. Po piętnastu minutach owinęłam się w ręcznik i rozczesałam włosy, umyłam zęby oraz pomalowałam się lekko. Ubrałam czarną bieliznę Victoria’ s Secret, po czym wyszłam do pokoju. Malik uniósł głowę z nad kartki i zagryzł dolną wargę. Odłożył długopis i listę, a po chwili był tuż obok mnie.
-Mógłbym cie tu teraz przelecieć.
-Nie skorzystam- wyminęłam go i wyjęłam z torby czarne szorty z ćwiekami oraz najzwyklejszą niebieską koszulkę z logo Supermena na przedzie. Na stopy wsunęłam czarne vansy i byłam gotowa. Spojrzałam znacząco na Zayna, który patrzył na mnie z wysoko uniesionymi brwiami. Niewyżyty seksualnie idiota! – Jak mnie nie wkurzysz, to wieczorem- poruszał zawadiacko brwiami.
-Zerżnę cie, że nie będziesz umiała chodzić. Będziesz człapać jak pingwinek, który biegnie do mamusi- na końcu zdania przeciętni ludzi stawiają kropkę, ale on podsumowuje swoją wypowiedź standardowym uśmieszkiem.
-Jasne- złożyłam usta w dzióbek, a oczy przymrużyłam i kiwałam pionowo głową. – Możemy już iść?
-Zobaczysz, Księżniczko- wskazał palcem w moim kierunku, a potem wyszliśmy. Przed hotelem stał ten chłopak z recepcji.
-Pańskie klucze- podał Zaynowi pęczek kluczy, na co ten burknął ciche dzięki, a potem objął mnie ramieniem prowadząc w stronę samochodu. Otworzył mi drzwi, abym mogła wsiąść, a potem je zamknął i zajął miejsce z drugiej strony. Wsunął na nos czarne okulary, po czym podał mi drugą parę całkiem identycznych, które również założyłam. Odpalił silnik i włączył radio, a następnie odjechał z piskiem opon. Cholerny szpaner, że też musi tak na mnie działać. Nie… Moment… On na mnie w żaden sposób nie działa, to tylko znajomy, kolega. Jego dłoń znowu znalazła się na moim udzie i wędrowała w kierunku mojego krocza.
-Zayn- mruknęłam.
-No co?- uniósł ręce.
-Trzymaj kierownicę!- pisnęłam. – I patrz na drogę- ja chcę jeszcze pożyć, a on…? Czy ten palant bawi się w kaskadera? Nie, już wiem popada w rutynę, bo zbrzydło mu już pieprzenie lasek i wyrywanie, dlatego teraz przerzucił się na sporty ekstremalne.
-Księżniczko, wyluzuj- zatrzymał samochód przed studiem tatuażu. Wysiedliśmy, a on zamknął auto. Złapał za moją dłoń i splótł nasze palce. Weszliśmy do budynku, gdzie na krześle, z nogami skrzyżowanymi na ladzie siedział jakiś typek z masą tatuaży i piercingiem. – Siema- facet uniósł na nas wzrok i uśmiechnął się podobnie do Malika, kiedy na mnie patrzył.
-W czym mogę pomóc?
-Chcemy tatuaże- stwierdził mulat, a potem obiął mnie w pasie i prowadził w stronę krzesła, na którym mnie usadził. Tatuażysta podał mi jakąś książkę i nakazał wybrać wzór. Przeglądałam ją razem z Zaynem, który w pewnym momencie powiedział, że powinniśmy sobie wytatuować pierwsze litery naszych imion- on „A”, a ja „Z”. Tylko, że to troche ryzykowne, bo jeśli się tak poważnie pokłócimy, to będziemy tego żałować. – No Ana proszeee – wywróciłam oczami, a on się uśmiechnął. To niewiarygodne… Podwinęłam koszulkę, by mężczyzna mógł przyozdobić lewą stronę mojego podbrzusza pierwszą literką imienia Zayna. Po skończonej pracy, moje miejsce zajął mój towarzysz, który chciał tatuaż na klatce piersiowej, również po lewej stronie. Mimo moich sprzeciwów, to brunet zapłacił, a potem wróciliśmy do czerwonego Ferrari. Wyjął z kieszeni szortów tą przeklętą listę i długopis, którym wykreślił marzenie o tatuażu. – Skok ze spadochronem, czy lot balonem?
-Balon- powiedziałam bez chwili namysłu. Nie ma się nad czym zastanawiać. Nie mam stroju na sobie, a gołą dupą świecić nie będę. Mulat jechał w nieznanym mi kierunku. Był skupiony na drodze, a ja opuszkiem palca wodziłam po malunku.
-Żałujesz?- uniosłam wzrok, ale nie spotkałam jego, tak jakby unikał kontaktu ze mną.
-Nie.
-Przecież widzę- mówił, przyśpieszając i w szybkim tempie zmieniając biegi. – Czemu nie odmówiłaś?- wzruszyłam ramionami.- Harremu też byś nie potrafiła odmówić. Musisz mieć swoje zdanie, bo kiedyś to się odwróci przeciwko tobie.
-Miałeś nie mówić o Harrym- warknęłam i jak na zawołanie mój telefon zaczął dzwonić. Przekleństwem było to, że dzwonił Davids. Niepewnie spojrzałam na Malika, który przyglądał mi się kontem oka.
-Nie odbieraj- wysiliłam się na lekki uśmiech i nacisnęłam zieloną słuchawkę, przystawiając komórkę do ucha.
-Cześć.
-Gdzie jesteś?- warknął. Był zły, a ja dobrze wiedziałam, że nie spodoba mu się moja odpowiedź.
-Na Hawajach.
-Jesteś z Malikiem?!- wrzasnął, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
-Nie.
-Powiedziałem ci kurwa coś, na temat twojego kłamania!
-Mówię poważnie Harreh- samochód gwałtownie zahamował, a ja pożałowałam, że nie zapięłam pasów, ponieważ moja głowa uderzyła w tapicerkę. – Ał- jęknęłam.
-Co ten chuj zrobił?!
-Nie jestem z Zaynem!- podniosłam głos, bo Davids zaczynał mnie już irytować.- Tata idzie, muszę kończyć. Paa.- nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
Byłam zła, przecież mogło mi się coś stać, tylko dlatego, że Zayn nienawidzi Harrego oraz naszych rozmów telefonicznych. Nie lubię ignorować ludzi, którzy dzwonią do mnie, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy owa osoba nie potrzebuje czasem pomocy. Dotknęłam dłonią czoła i lekko pomasowałam, chcąc tym samym zmniejszyć ból.
-Mówiłem, żebyś nie odbierała!- powiedział przez zaciśnięte zęby. – Czemu nie słuchasz!?- krzyknął.
-Sam mówiłeś, że powinnam mieć własne zdanie!- oburzyłam się. No przecież on sam siebie nie słucha.
-Nie chcę, żebyś się z nim zadawała, rozumiesz?- mówił patrząc mi prosto w oczy. Nie potrafiłam mu powiedzieć, że urwę kontakt z Harrym, nie chodzi o to, że się go boję, ale o to, że jak do mnie dzwoni to serce momentalnie przyśpiesza. Ja chyba nadal go kocham, ale zaczynam czuć też coś do Zayna i powoli się zaczynam gubić. –Księżniczko- zamachał mi przed oczami dłonią.- Mówię do ciebie.
-To trudne- jęknęłam.
-Co jest kurwa trudne!? Zrób to dla mnie i pierdol go. Obiecuję, że pomogę ci, jeśli będzie cie nękał.
-Wracajmy do hotelu-pokiwał przecząco głową.- Proszę, nie mam ochoty na wycieczkę- złapał mnie za dłoń, na którą spojrzałam. Była bardzo ciepła i taka delikatna.
-Chodź do mnie- wskazał na swoje uda. Zmarszczyłam brwi, chyba sobie ze mnie żartuje. – Księżniczko, powiedziałem coś.- wywróciłam oczami. To chyba logiczne, że Malik ma humorki jak kobieta w ciąży. Zmienia zdanie co pięć sekund. Raz mówi, że powinnam mieć własne zdanie, natomiast po chwili twierdzi, że powinnam go słuchać. Za kogo on się uważa?- Jeszcze raz wywrócisz tymi oczami, to cie przelecę.
-Przelecieć to się możesz to sklepu po rogale- zaśmiał się pod nosem, a potem posadził mnie sobie na nogach. Odsunął siedzenie i wziął moje ręce w swoje, po czym umieścił je na kierownicy.- Co ty chcesz zrobić?
-Nauczę cie prowadzić- przygryzł płatek mojego ucha, a po mnie przebiegły dreszcze.
-Skąd pewność, że nie potrafię?
-Nie masz prawa jazdy. Rozwaliłaś Lexusa ojca, wjeżdżając w drzewo i co najlepsze byłaś trzeźwa. Punkt siedemnasty- wywróciłam oczami, przeklinając się w duchu.
-Skąd ty…?
-Jestem Zayn Malik, ja wiem wszystko.
_______________________________________
Pozytywnie mnie zaskoczyliście i nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jaki miałam zaciesz, kiedy zobaczyłam ilość komentarzy!! Uwielbiam was!!
Co do rozdziału to nawet mi sie podoba. Zdaje mi sie, że udał mi sie, ponieważ starałam sie pokazać zmienność relacji między Zaynem i Anną- chyba mi sie udało. Jak sądzicie??
Przepraszam, że spieprzyłam scenę +18, ale nie mam doświadczenia pisząc takie akcje C:
Mam dla was niespodziankę- potraktujcie to jak... hmmm... prezent na zakończenie roku szkolnego?? Nie wiem... nowy blog tj.:
  Ona- córka bogatego inżyniera. Niezwykle piękna i utalentowana łyżwiarka figurowa. Zawsze uśmiechnięta, a raczej była… Co się takiego wydarzyło, że teraz jest pewną siebie i dojrzałą dziewiętnastoletnią kobietą? Odpowiedź jest banalnie prosta- została zraniona przez swoją pierwszą miłość. Kochała go i była w stanie zrobić dla niego wszystko. Był jej ulubionym narkotykiem, który mogła przedawkować, ale nadal czułaby niedosyt. Jednego dnia zawalił się jej idealny bajkowy świat. Rycerz w lśniącej zbroi stał się zwykłym dupkiem. Chciała uciec, rzucić to wszystko w cholerę… udało się. Wyjechała do Mediolanu na trzy lata. Miała trzy lata, żeby zapomnieć… Trzy lata, żeby uporać się z problemami… Trzy lata, żeby… wychować córkę…   
  On- chłopak, który cały czas wpada w kłopoty. Dupek, podrywacz i skończony cham, który nigdy nie doceniał tego co los postawił na jego drodze. Przez przypadek ją poznał, a stracił równie szybko. Jest szefem swojego gangu i królem nielegalnych wyścigów. Każda dziewczyna chciałaby być jego wymarzoną. Niestety jego serce należy tylko do niej. To ją pokochał tak prawdziwie. Ona była tą jedyną. Właśnie była. Jeden cholery błąd… Pieprzona pomyłka, której nie potrafił cofnąć. Nawet nie przeprosił… Mimo, że nie miał tego w zwyczaju to chciał… Chciał jej wyjaśnić, że to nie tak… Był przekonany, że po pewnym czasie by mu wybaczyła, bo go kochała. On też ją kochał. Sam się sobie dziwił, ale ta małolata miała coś w sobie… Nie zdążył…
   Co jeśli się spotkają?
Dogadają się czy może nie? Czy poukładany świat blondynki znów stanie się kuszącym piekłem? Czy nieziemsko przystojny i pociągający szatan znów ją uwiedzie?
   Ona potrzebuje troski, miłości i bezpieczeństwa. Potrzebuje osoby, która usiądzie przy niej i mimo całej złości i przekleństw, po prostu przytuli oraz powie, że wszystko się ułoży.
   On całkowicie stracił sens życia. Otacza się setkami dziewczyn, które nigdy jej nie zastąpią. Jest bezuczuciowym draniem, który zawsze dostaje to, czego pragnie.
Co jeśli ona…?
A jeśli on…?
Co jeśli oni…?
Może jednak…?
A może jednak nie…?
A gdyby tak…?
   Czy może zwykły przypadek postawi ich na swojej drodze, albo manipulacja i zwykła podpucha? Więcej łez, bólu, cierpienia, zawodu, wątpliwości… więcej miłości, pragnienia, czułości, bezpieczeństwa… Więcej kłamstwa, niebezpieczeństwa, wrogów… 
Zapraszam serdecznie do zapoznania sie z bohaterami oraz zwiastunem. 
Buźka miśki ;**
  KOMENTARZ=MOTYWACJA!!

9 komentarzy:

  1. A ja i tak wiem, że ona nie żałuje, że zrobiła sobie ten tatuaż i jest tak tylko w umyśle Malika xD
    Jezu, jak on mnie czasami denerwuje XD
    An stawiaj się i nie pozwalaj mu !!
    To chyba na tyle, czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział zajebisty. Najbardziej mi się podobało jak Ana była najebana. Śmiechu warte, a nauka jazdy. Tez chętnie bym z niej skorzystała. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. super, suuper, suuuuuuuuuper xD Nic więcej nie wymyślę, o sie nie wyspałam xD ~Nika

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Czekam na następny i życzę weny x
    http://zaynie-malik-fanfiction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny..^^
    Ciekawe jak teraz będzie prowadzić samochod..haha ale przynajmniej Malik będzie koło niej xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski ^^ tylko nie rozwalajcie ferrari xD Olls:****

    OdpowiedzUsuń
  7. teraz dopiero zauważyłam że nie skomentowałam xd
    czytałam zaraz jak dodałaś tylko nie mogłam skomentować, przepraszam
    rozdział jak zwykle świetny, cudowny, doskonały po prostu perfect! <3
    uwielbiam jak piszesz, czytam każde twoje opowiadanie, jestem trochę zdziwiona że te opowiadanie ma tak mało komentarzy ( ja komentuje każdy rozdział, tylko że z anonima )
    dziwi mnie trochę zachowanie ann, ale zayn zrobi tak że harry da spokój ann i będą razem. tylko perrie.
    jestem ciekawa czy zayn spełni wszystkie punkty z listy ann.
    pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń