WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM!!
„Przyjdź i przytul, a zaliczę dzień do udanych.”
Obudził mnie budzik, a gdy uniosłam powieki, słońce zaczęło
mnie razić. Żałuję, że wróciliśmy do Londynu. Ten tydzień na Hawajach skończył
się stanowczo za szybko. Boję się dziś wstać z łóżka, bo jeśli to zrobię będę
chodziła przygnębiona, ponieważ wiem, że Zayn znowu będzie z tą blondyną. Znów
będę jego zabawką, czego nie chcę.
Westchnęłam głęboko i zabrałam ciuchy, z którymi powędrowałam do łazienki. Standardowo wzięłam prysznic, a potem ubrałam się w rdzawe rurki, szarą bokserkę, czarne vansy oraz jeansową kurteczkę. Pogoda dziś zapowiada się pięknie. Znowu przyłożyłam się do makijażu i szczerze mogę powiedzieć, że coraz lepiej wychodzi mi operowanie eyelinerem. Psiknęłam się perfumami i byłam już gotowa do wyjścia. Złapałam za czarną torbę i zbiegłam po schodach na dół.
Westchnęłam głęboko i zabrałam ciuchy, z którymi powędrowałam do łazienki. Standardowo wzięłam prysznic, a potem ubrałam się w rdzawe rurki, szarą bokserkę, czarne vansy oraz jeansową kurteczkę. Pogoda dziś zapowiada się pięknie. Znowu przyłożyłam się do makijażu i szczerze mogę powiedzieć, że coraz lepiej wychodzi mi operowanie eyelinerem. Psiknęłam się perfumami i byłam już gotowa do wyjścia. Złapałam za czarną torbę i zbiegłam po schodach na dół.
-Cześć Księżniczko- zmarszczyłam brwi. Co on tutaj robi?
–Siadaj i zjadaj, a potem cie odwiozę- co on sobie wyobraża? Paraduje mi tutaj
taki seksowny i nawet nie dał buziaka. Posłusznie zajęłam miejsce przy stole i
obserwowałam jego ruchy. Położył przede mną talerz z jajecznicą. Naprawdę nie
miałam ochoty na jedzenie, dlatego musiałam coś wymyśleć.
-Zayn, bo ja nie jem śniadań- mruknęłam. Było mi wstyd, on
się tak stara, a ja tego nie szanuję. Nie zasługuję, na to, żeby był dla mnie
taki dobry.
-Jak mnie kochasz to zjadaj.
-To jest szantaż.
-To dowód miłości- poprawił, na co wywróciłam oczami. – Pamiętasz, co ci mówiłem o tym wywracaniu oczami?- uśmiechnęłam się sztucznie i
złapałam za widelec. Podzióbałam trochę, a potem wyjęłam z lodówki sok
pomarańczowy. – Zrobić ci kanapki?
-Nie, zjem obiad w szkole- przytaknął, a potem wyszliśmy,
wcześniej zamykając drzwi. Wsiedliśmy do samochodu, a Malik po uruchomieniu
silnika odjechał z piskiem opon. Jechaliśmy w ciszy, co bardzo mnie krępowało.
Jestem zagubiona. Chciałabym wiedzieć kim dla niego jestem. Jestem już jego dziewczyną, czy jeszcze nie? Przecież sam powiedział, że mnie kocha. Auto zatrzymało się, a ja wysiadłam. Chwilę później obok mnie stał Zayn.
Jestem zagubiona. Chciałabym wiedzieć kim dla niego jestem. Jestem już jego dziewczyną, czy jeszcze nie? Przecież sam powiedział, że mnie kocha. Auto zatrzymało się, a ja wysiadłam. Chwilę później obok mnie stał Zayn.
-Nie zapomniałaś o czymś?- uniósł brwi, a ja swoje
zmarszczyłam. –Tu- wskazał na swoje usta, na co się uśmiechnęłam. Stanęłam na
palcach, tylko po to, aby dosięgnąć jego ust. Musnęłam je lekko, a kiedy
chciałam się odsunąć, to dziewiętnastolatek przytrzymał mnie w pasie,
pogłębiając pocałunek. Zawiesiłam dłonie na jego karku i ulegałam chwili. Całą
sielankę przerwał jego telefon. Wyjął urządzenie i spojrzał na wyświetlacz.- Kurwa- mruknął pod nosem, a potem odebrał.- Siemka… Za jakieś 3 godziny, bo idę
na siłownie, a potem na trening… No ja też na razie…- zmarszczyłam brwi. Jestem
pewna, że rozmawiał z tą zazdrośnicą. Zastanawia mnie co on trenuje.
-Jaki trening?
-Boks- powiedział od niechcenia. – Muszę lecieć, umówiłem
się z Adasiem i Liamem na siłkę- cmoknął mnie przelotnie w usta i puścił oczko,
idąc w stronę samochodu. Odjechał, na co westchnęłam poprawiając torbę.
Weszłam do budynku po dzwonku. Wyjęłam z szafki zeszyty i poszłam do klasy od
wychowania do życia w rodzinie. Po wejściu do sali doznałam szoku, a w pewnym
stopniu byłam też zła. Co ten chłopak sobie wyobraża?!
-Anna siadaj- wskazał pan Blue na ławki.
-To jakieś nieporozumienie, kto to jest?- wskazałam na
obcego nastolatka, który wprosił się do mojej ławki. Anna Evans siedzi sama. – Dlaczego zajął moją ławkę?- skrzyżowałam dłonie na piersi.
-To Kyle i usiądź, bo chcę prowadzić lekcję- zazgrzytałam
zębami i ruszyłam w kierunku mojego miejsca. Usiadłam przy oknie i rzuciłam
torbę na blat.
-Siemka, Kyle jestem.
-Ja nie jestem głucha- mruknęłam, a po chwili mój telefon
wydał z siebie dźwięk. Cała klasa gapiła się teraz na mnie łącznie z
nauczycielem. –Przepraszam- wyjęłam dyskretnie komórkę i odczytałam wiadomość.
___________________
Od: Zayn
Tęsknię xx
___________________
Zaśmiałam się pod nosem. No czy on nie jest uroczy? Szybko
mu odpisałam, a potem skupiłam się na zajęciach.
-Teraz porozmawiamy o środkach antykoncepcyjnych. Dobrze
wiemy, że nie potraficie zastopować swojego popędu i wiele nastolatek zachodzi
w nieplanowane ciąże.
-Ta Cami coś o tym wie- wszyscy parsknęli śmiechem, a ja
zdziwiona spojrzałam na blondynkę, która płakała. Zabrała torbę i wybiegła z
pomieszczenia. Uśmiech Davea nie schodził mu z ust.
-Dojrzale- mruknęłam.
-Mówiłaś coś Evans!?- wrzasnął.
-Na uszy ci padło popaprańcu?!- też zaczęłam krzyczeć. Nie
mam pojęcia, dlaczego jestem dziś tak podenerwowana, ale on na tym ucierpi.
Najlepsze jest to, że mu się należy. –Zachowujesz się jak kretyn.
-A ty jak pierwsza lepsza. Ile już miałaś facetów? Był Kyle
dwa lata starzy, Geo z równoległej, Paul też w naszym wieku, mój brat i Harry,
a teraz masz nowego- zaśmiał się. –Dajesz dupy wszystkim.
-A tobie żal dupe ściska, że tobie nie dałam, ale wiesz co?
Twoja dupeczka dała też twojemu bratu i gadała koleżanką, że jest o wiele
lepszy od ciebie- teraz wszyscy zwijali się ze śmiechu. Natomiast nasz klasowy
gwiazdor był wściekły jak byk. – Nie ma za co- cmoknęłam w powietrzu i wyszłam
za Cami. Blondynka siedziała w toalecie i płakała. Przykucnęłam przy niej i
przytuliłam. –Cami, nie płacz.
-Mama mnie zabije- dziewczyna dławiła się własnymi łzami. – To
nie fair, chciałam tylko raz zaszaleć… Rozumiesz? Raz, a odbiło mi się to
czkawką- mówiła przez płacz.
-Csi- gładziłam jej włosy. – Wszystko będzie dobrze.
-Skąd możesz to wiedzieć? Ty masz idealne życie. Bogaci rodzice,
masa ubrań, idealna figura i chłopak, za którego można zabić. Ja nie mam tak
dobrze jak ty- cały czas lamentowała.
-Cami uspokój się i popatrz na mnie- moja rówieśniczka
otarła mokre od łez policzki i powoli się uspokoiła. Jej policzki nadal były czerwone.
– Powiem ci coś, o czym wiedzą tylko moi rodzice, ale ty musisz obiecać, że
nikomu nie wygadasz.
-Obiecuję.
-Jestem chora- zmarszczyła brwi. – Mam… - spuściłam głowę,
naprawdę było mi głupio o tym mówić, ale polubiłam Camilę i zaczęłam traktować
ją jak przyjaciółkę. –Mam anoreksję- wyszczerzyła na mnie oczy. Podwinęłam
rękaw kurtki i wskazałam już na niewidoczne blizny. – Kiedyś brałam narkotyki,
a obecnie jestem uzależniona od fajek.
-Anna ja… Ja przepraszam. Nie miałam pojęcia, że… -
pokiwałam głową na boki, że nic się takiego nie stało.
-Chodzi mi o to, że to dziecko nie jest problemem. Jedyny
kłopot, to twoje nastawienie. Teraz pewnie myślisz, że to najgorsza rzecz,
która cię spotkała, ale później nie będziesz się mogła rozstać z tym szkrabem.
Przyzwyczaisz się do tego, tylko potrzebujesz czasu, a rodzina na pewno będzie
cie wspierać. –blondynka mocno mnie przytuliła.
-Ty dla mnie też- siedziałyśmy do końca lekcji w toalecie.
-To dziecko jest od Colea- mruknęła.
-Tego Colea!?- pisnęłam, na co przytknęła.- On jest boski-
dziewczyna zachichotała. –Ale jak ty go…
-Daję mu korki- przerwał nam dzwonek, a my poszłyśmy na
matmę. Znowu musiałam siedzieć z tym nowym. Szatyn cały czas do mnie rozmawiał,
ale byłam twarda i nieugięta.Ignorowałam go.
***
Wyszłam ze szkoły i zaciągnęłam się powietrzem. Uwielbiam
słońce… Dostrzegłam auto Zayna, na co się od razu uśmiechnęłam. Ruszyłam w
kierunku samochodu i otworzyłam drzwi, po czym wsiadłam. Trzasnęłam drzwiami i
odwróciłam się, żeby go pocałować, ale kiedy chciałam to zrobić- zdębiałam.
Chciałam wyjść, ale on zablokował drzwi.
-Otwórz, chcę wyjść!- wrzasnęłam.
-Kwiatuszku jesteś moja i teraz zabieram cie do siebie.
-Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego rozumiesz?! Zerwałeś ze
mną, dlatego daj mi spokój!- cały czas krzyczałam. Zdenerwował mnie.
Przeważnie jeśli kogoś już nie kochasz, to starasz się go unikać. Nawet to zdanie „Zostańmy przyjaciółmi” to ściema! Zawsze się tak mówi jak się rozstaje. Dlaczego on nie potrafi też tego zrobić!?
Przeważnie jeśli kogoś już nie kochasz, to starasz się go unikać. Nawet to zdanie „Zostańmy przyjaciółmi” to ściema! Zawsze się tak mówi jak się rozstaje. Dlaczego on nie potrafi też tego zrobić!?
-Teraz pieprzysz się z Malikiem nie?- prychnął pod nosem. To
nie jest jego sprawa.- On ma dziewczynę to po pierwsze, po drugie pewnie się
założył o to, że cie przeleci, a po trzecie jesteś tylko jego odskocznią.
-Nie wierzę ci! On nie jest taki jak ty! Nie jest pieprzonym
kutasem dla którego liczy się tylko seks!- gwałtownie złapał za moją szczękę i
ścisnął ją mocno.
-Wolałem jak byłaś tą nieśmiałą dziewczynką, która mnie
słuchała. Co się z nią stało?- nawet na moment nie poluźnił uścisku.
-Dorosła- zaśmiał się, a potem odjechał spod szkoły.- Wypuść
mnie idioto!
-Zamknij się Ana, teraz pogramy według moich zasad- zatrzymał
się pod swoją willą i wyprowadził mnie do środka. Włączył alarm, a potem pchnął
na sofę. Przyniósł mi sok pomarańczowy i usiadł obok. – A teraz skup się, bo
powtarzać nie będę. Jak on cie skrzywdzi, to mi powiedz.
-Po co mam to robić?- nie rozumiem go. – Dlaczego, aż tak ci
na tym zależy?
-Kwiatuszku to mój rywal, a co go wyprowadzi z równowagi
bardziej niż to, że ty będziesz znowu moja?
-Nie będę, bo nie upadnę znowu tak nisko- znów ścisnął moją szczękę i zmusił bym na
niego spojrzała. Bez ostrzeżenia wpił się w moje wargi. Próbowałam go
odepchnąć, ale przygniótł mnie swoim ciałem. Swoje dłonie położyłam na jego
torsie i cały czas próbowałam go od siebie odsunąć. Nie potrafiłam, miałam za
mało siły. Chłopak odczepił się od moich ust i przeszedł na szyję. Jeśli myśli,
że mu ulegnę, to jest w wielkim błędzie.- Odpieprz się- wypełzłam z jego ramion
i podbiegłam do drzwi. Już miałam wyjść, kiedy pociągnął mnie za włosy, na co
krzyknęłam. To bolało!
-Harry do kurwy!- oboje odwróciliśmy głowy w stronę brązowego
prostokątu. W progu stał wściekły Liam.- Co ty odpierdalasz?!
-Nie wtrącaj się, mamy z An kilka spraw do załatwienia-
warknął.
-Wcale nie- mruknęłam pod nosem. Starałam się unikać wzroku
Liama.
-Hazz nie będę powtarzał- ciemny blondyn odłożył torbę na
panele i podszedł do nas. Mierzył się ze swoim bratem wzrokiem. –Odpuść jej,
nic ją nie łączy z Malikiem- warknął.
-Łżesz jak pies- wysyczał loczek. Liam prychnął pod nosem i
pokręcił głową na boki z niedowierzaniem. Wyjął komórkę i po chwili podał
Harremu, który włączył głośnik.
-Co tam Liam?- usłyszałam głos Zayna i poczułam, to
niesamowite ciepło w brzuchu. Zlustrowałam najpierw sylwetkę młodszego, a
następnie starszego Davidsa.
-Nic- odezwał się Liaś.- Gdzie jesteś?
-U Pezz, a gdzie miałbym być?- mówił jakby to była jedna z
najbardziej oczywistych rzeczy pod słońcem.
-Gdzie Anna?- mówił patrząc na mnie. Zmarszczyłam brwi,
byłam bardzo ciekawa, co takiego odpowie.
-W szkole, później do niej jadę i zabieram na randkę, ale
nie gadaj jej nic- kąciki moich ust uniosły się ku górze. Zayn to najlepsze co
mnie w życiu spotkało. Jest uroczy. Tak się dla mnie stara i w ogóle martwi
się. Chce żebym była bezpieczna. I jeszcze chce zrobić mi niespodziankę,
zabierając na randkę. Malik jest chyba chodzącym ideałem. –Muszę kończyć-
dziewiętnastolatek się rozłączył, a Harry oddał bratu telefon.
-Dalej sądzisz, że nic ją z Malikiem nie łączy?!- zacisnął
rękę na moich włosach, na co pisnęłam. Nie powinien mnie ciągnąć za włosy! To
cholernie boli! –Dałaś mu już dupy?!- pociągnął jeszcze raz, a ja znów wydałam
z siebie głośny pisk. – Gadaj kurwa!
-Przestań!- w oczach zaczęły zbierać mi się łzy. On nigdy
nie był taki… brutalny. Harreh się zmienił i jestem pewna, że to sprawka tych
jego „witamin” na masę oraz tabletek na odporność. Zielonooki zawsze kłamał,
co do jego sposobów treningowych. Hazz trenuje boks, zupełnie jak Zayn i
zaczynam się domyślać, że ze sobą rywalizują w ringu. Narkotyki zmieniły osiemnastolatka
diametralnie, kiedyś był… Czuły.
-Pytam grzecznie, to odpowiadaj!
-Harry odpuść- Liam starał się pomóc, ale to wszystko było
daremne, Harry był już na haju. Miał rozszerzone źrenice mimo tego, że
skrzywdził mnie w przeszłości i teraz też to robi- współczuję mu. Mimo, że ten
czas gna jak szalony, a nas już niestety nic nie łączy-on nadal zajmuje
szczególne miejsce w moim sercu i zawsze będzie tam dla niego miejsce. Zawsze
będzie ważny. Odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam w te śliczne
szafirowe oczy. Poluźnił uścisk, a moment później zaprzestał krzywdy.
Zlustrował mnie od stóp do głów i poszedł do swojego pokoju. –Jak ty to…?
-Jaki ty masz problem Liam!?- uniosłam się. Chciał mi pomóc,
a ja go atakuję, ale mam swoje powody. Niech nie myśli, że nie wiem czego żądał
od mulata. Słyszałam i nie jestem głupia!
-Anna, o co ci do cholery chodzi?- dziewiętnastolatek był
zbity z tropu. Wywróciłam tylko oczami i chciałam odejść, ale złapał mnie za
łokieć i zmusił, abym chwilę zaczekała. Między nami panowała niezręczna cisza.- Jeśli chodzi o ten telefon, to…
-Daj mi spokój! Dlaczego nie potrafisz zaakceptować, tego,
że ktoś jest szczęśliwy!?
-Bo nie znam go od wczoraj, a nie chcę, żebyś cierpiała po
tym co przeżyłaś z Harrym- jego głos był taki opanowany.
-Liam nie mam pięciu lat, a ty zachowujesz się jak nadopiekuńczy
ojciec. Nawet mój tata tak się nie martwi jak ty- chłopak spuścił głowę, a mi
zrobiło się głupio. Serio!? Właśnie teraz musi się uaktywnić strona dobrej i
wyrozumiałej Anny? Westchnęłam głęboko i przyległam do niego ciałem.- Przepraszam- mruknęłam. Nie wiedziałam czy mi wybaczy ten zmasowany atak na
jego osobę i wiedziałam, że szanse na to są znikome, zupełnie jak to, iż
skończę matematykę z oceną bardzo dobrą. Moja radość, kiedy odwzajemnił uścisk była ogromna. – Dziękuję, że się tak o mnie martwisz, to urocze- chłopak nic
nie powiedział, tylko mocniej mnie przytulił do swojej klatki piersiowej. Miał
duże mięśnie, które opinał biały t-shirt. Dzięki tej koszulce mogłam je przez
chwilę podziwiać.
____________________________________
Okay dziś będzie trochę dłuższa notka, ale liczę, że mi to wybaczycie. Mam kilka spraw, a mianowicie:
1. Nawet lubię ten rozdział i liczę, że wam się też spodoba. Coś co sprawiło mi mały zawód rozdział 13 = 9 komentarzy, a rozdział 14 = 5; niby to nie jest duża różnica, ale jednak motywacja trochę mi spadła.
2. Gdyby ktoś mógł polecić tego bloga u siebie to byłabym bardzo bardzo wdzięczna.
3. Z racji tego, że nie mam w ogóle motywacji wątpię, iż nowy rozdział pojawi się za tydzień. Generalnie chodzi mi o to, że wiem co chcę napisać, ale nie potrafię ubrać tego w słowa i przelać tutaj. To chore i czuje się z tym źle, bo to zupełnie tak, jakbym... w każdym bądź razie jest źle z moją weną i motywację.
4. Bardzo dziękuję osobom, które regularnie komentują, bo to dzięki wam jeszcze cokolwiek mi się chce. Kocham was ♥
5. Serdecznie zapraszam na:
Buźka miśki wy moje kochane ;**
Ooo będę pierwsza :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Zaskoczyła mnie reakcja Harrego, taka urocze heh :)
Jestem ciekawa co z tym Zaynem, chciałabym, żeby byli już razem, ale po tym rozdziale, trochę ciągnie mnie do Harrego heh ^^ :)
Wielkie WOW! <3
Czekam na następny i życzę weny :) :*
rozdziała bardzo mi sie podobał :) nie wiem czemu ale mam przeczucie że Liam też coś czuje do An, ale to tylko takie małe przeczucie po przeczytaniu tego rozdziału ;p mam nadzieje że przez ten tydzień twoja wena powróci i dalej bedziesz pisać :) do nastepnego ;* ;))
OdpowiedzUsuńextra rozdział :) życzę weny i zapraszam do mnie http://iloveme1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńuwielbiam!
OdpowiedzUsuńUważam, że Anna jest trochę za bardzo uległa Malikowi i nie powinna aż tak naiwnie wierzyć w to, co jej mówi. Rozumiem, zakochała się, ale musi pokazać mu, że nie jest pierwszą lepszą laską z ulicy i on nie zdobędzie jej tak łatwo.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Harry 'ego, to dobrze mu radzę - niech się lepiej nie wtrąca, bo przyjdę do niego i będę go straszyć w nocy ;3
Co do rozdziału. Jak mogłabym obrazić się o to, że wyszedł dłuższy, niż planowałaś. Przecież to działa tylko na moją korzyść, bo mam więcej zajebistego tekstu do przeczytania ;)
Ogólnie jest zajebiście i nie mogę doczekać się następnego (mam nadzieję, że pojawi się za tydzień),
Evansik x33
Co do Malika i Anny to mam podobne zdanie! :) xo
UsuńKocham to ! ~Nika
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <333
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńcuuuuudo!
OdpowiedzUsuńBosz swietne czekam na nexta. Weny zycze ;)
OdpowiedzUsuńnajlepsze! <3
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz. Trafiłam na Twojego bloga kilka dni temu i się wciągnęłam na maxa. Szkoda tylko, że tak Ci zależy na komentach, myślę, że powinnaś pisać, bo to lubisz a nie bo chcesz zobaczyć jak najwięcej komentarzy. Okay, może to i motywuje ale bez przesady:P
OdpowiedzUsuńTak czy siak, super historia, ciekawa jestem, co będzie dalej, Perrie nic nie podejrzewa? Nie będzie chciała zawalczyć o chłopaka? Czemu Zayn nie zerwie z nią? Czekam na nexta, buziaki:*
Nicole
Najlepszy <3 czekam na nexta.
OdpowiedzUsuń