WAŻNE INFO POD ROZDZIAŁEM - PRZECZYTAJ KONIECZNIE!!
„Przez chwilę pomyślałam, że naprawdę ci zależy.”
Obudziłam się, ponieważ ktoś pociągnął mnie za włosy.
Uniosłam powieki i pierwsze co zobaczyłam, to uśmiechniętego mulata, który
nawijał sobie moje włosy na palec. Chłopak nie miał na sobie koszulki, dzięki
czemu mogłam dokładnie zlustrować jego klatę wraz z licznymi tatuażami, które
zdobiły jego ciało.
-Wyspałaś się, Księżniczko?- przytaknęłam. – To ubieramy się
i spadamy.- odkrył się i wstał z łóżka. Miał na sobie tylko bokserki.
-Dokąd?- odwrócił się, a potem posłał mi zadziorny uśmiech.
-Porywam cie dzisiaj – puścił mi oczko, a potem poszedł do
łazienki. Zdziwiona i lekko zdezorientowana, wstałam i podeszłam do walizki.
Wyjęłam strój kąpielowy oraz białą, koronkową sukienkę. Poszłam do drugiej
łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic, a następnie się ubrałam. Włosy
rozczesałam i pomalowałam rzęsy tuszem wodoodpornym. Kiedy wyszłam, to Zayn
siedział i bawił się telefonem, a chwilę później zaczął przez niego rozmawiać.
Jego wzrok zatrzymał się na mnie. Spuściłam wzrok i lustrowałam przez chwilę
swoje stopy. Malik uniósł mój podbródek. – Jestem na Hawajach…- mówił, dalej na
mnie patrząc. Założył niesforny kosmyk za moje ucho.- Tak… nie przyjeżdżaj, bo
jestem ze starymi- i ze mną. Przecież on nie chce jej stracić. Odsunął telefon
od ucha, następnie rozłączył i włożył go do kieszeni. – Ślicznie wyglądasz, An-
pocałował mnie w kącik ust, a potem złapał za rękę. Ubraliśmy buty i wyszliśmy
z pokoju, a później z hotelu.
Przed budynkiem czekał piękny, biały kabriolet Audi. Mulat otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam. Zamknął je i zajął miejsce kierowcy. Uruchomił silnik, odjeżdżając z piskiem opon. Włączył radio, z którego rozbrzmiała piosnka Summer Paradise. To niesamowite.
Jestem na Hawajach z jednym z najprzystojniejszych chłopaków i czuję, że niczego mi w życiu nie brakuje. Jechaliśmy dość długo, a przed oczami przebiegały mi różne roślinności- nie znam się na florze. Samochód w końcu się zatrzymał, a my wysiedliśmy. Znajdowaliśmy się na wysokim klifie, z którego był nieziemski widok. Dziewiętnastolatek wyjął z bagażnika jakiś koszyk i koc, który rozłożył.
Przed budynkiem czekał piękny, biały kabriolet Audi. Mulat otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam. Zamknął je i zajął miejsce kierowcy. Uruchomił silnik, odjeżdżając z piskiem opon. Włączył radio, z którego rozbrzmiała piosnka Summer Paradise. To niesamowite.
Jestem na Hawajach z jednym z najprzystojniejszych chłopaków i czuję, że niczego mi w życiu nie brakuje. Jechaliśmy dość długo, a przed oczami przebiegały mi różne roślinności- nie znam się na florze. Samochód w końcu się zatrzymał, a my wysiedliśmy. Znajdowaliśmy się na wysokim klifie, z którego był nieziemski widok. Dziewiętnastolatek wyjął z bagażnika jakiś koszyk i koc, który rozłożył.
-Co to ma znaczyć? – ta cała sytuacja była co najmniej
dziwna. On nie wygląda na faceta, który lubi takie rzeczy.
-Będziesz miała swój piknik- wyszczerzyłam na niego oczy. To
niemożliwe, żeby to zrobił. Nie mógł…
-Czy ty grzebałeś w moim komputerze?- uniosłam brwi do góry,
na co on się uśmiechnął i wyjął poskładaną białą kartkę. Rozwinął ją i zaczął
wodzić po niej wzrokiem. Uniósł głowę i seksownie zagryzł dolną wargę.
-Punkt dwudziesty pierwszy zrobić piknik na klifie- przeczytał na głos.
Czułam się zażenowana. Spisałam tą listę jak miałam dziesięć lat, a on kpi sobie ze
mnie i moich postanowień. – Proszę bardzo- wskazał na koc. Wyjął z koszyka
owoce oraz zimne napoje. –W tym tygodniu spełnimy twoje sześćdziesiąt dziewięć życzeń. – zaśmiał
się pod nosem.
-Oddawaj to- próbowałam mu odebrać moją listę, ale nie
pozwolił. Mało tego, śmiał się jeszcze głośniej.- Zayn, to nie jest śmieszne-
coraz bardziej zaczynał mnie denerwować. Próbowałam mu wyrwać tą głupią kartkę,
ale nie dawałam sobie rady. Efektem było to, że go przewróciłam na plecy i
siedziałam na nim okrakiem, trzymając jego nadgarstki. – Dawaj to- warknęłam.
Przekoziołkował nas i teraz to on przygniatał mnie swoim ciałem.
-Seks w nietypowym miejscu też jest na twojej liście.-
uśmiechnął się zadziornie, a ja zrobiłam się czerwona jak pomidor. Boże, jaki
wstyd! Piszę ją od dziesiątego roku życia i cały czas dopisuję inne głupoty, a
on sobie ze mnie szydzi. – Wiesz bardziej nietypowy jest raczej kibel, albo
przebieralnia w sklepie, no w ostateczności kino. – mówił przez śmiech.
-Jesteś okropny- zranił mnie tym w jakiś sposób, sprawił
przykrość. Odepchnęłam go od siebie i wstałam. Zmierzałam w stronę samochodu,
krzyżując dłonie na piersi.
-Ej no, Księżniczko- dogonił mnie i szarpnął, zmuszając
żebym na niego spojrzała.- Nie obrażamy się, tak?- uniósł brwi i dalej
uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie sposób. Ten jego uśmieszek
powoli działa mi na nerwy.
-Zostaw mnie- warknęłam.
-Przecież nic nie zrobiłem- uniósł dłonie w geście obronnym.
-Nic?- prychnęłam.- Żarty sobie stroisz? Nie szanujesz mojej
prywatności, śmiejesz się ze mnie i jeszcze, jakby tego było mało cały czas się
głupkowato szczerzysz, niewiadomo z czego!- podniosłam głos, a on ZNOWU się
uśmiechnął.- Przestań to robić, bo dostanę szału!- złapałam się za włosy i
lekko za nie pociągnęłam, chcąc dać upust emocjom.
-Anna – westchnął i lekko pchnął mnie na maskę samochodu.
Dłonie umieścił na moich biodrach. Westchnął głęboko, a potem popatrzył na mnie
już bez tego uśmieszku. – Nie śmieję się z ciebie.
-Serio?- prychnęłam. – Właśnie widzę. Zostaw mnie i zabierz
te ręce, bo chcę wracać.- próbowałam się wydostać, ale zignorował mnie i pocałował.
– Przestań to robić, masz dziewczynę!
-Ale jej tutaj nie ma, jestem tutaj z tobą. Lubię cie, Ana-
uniósł mój podbródek. – Chcę zrobić coś dla ciebie, dlatego zamierzam spełnić
każdy z punktów, nawet dzisiaj. Zaczniemy od pikniku. – odwróciłam głowę w bok.
Byłam zdenerwowana i nadal obrażona na Zayna. Źle zrobił grzebiąc w moich
dokumentach. – Księżniczko, proszę… - westchnął.- Daj mi szansę- wypuściłam
powietrze ze świstem, a potem spojrzałam na niego zagryzając obie wargi. Czekał
wyczekująco na odpowiedź, aż w końcu westchnęłam głęboko i zgodziłam się. Uśmiechnął się lekko, a potem splótł nasze
palce razem, prowadząc mnie w stronę rozłożonego koca. Usiedliśmy naprzeciwko
siebie i zaczęliśmy rozmowę, która głównie toczyła się wokół tych wakacji,
mojej szkoły, kłótni z ojcem oraz listy.- otwórz- nakazał, wyciągając ku moim
wargom, soczystą wiśnię, którą włożył mi do ust. Zjadłam ją, wypluwając pestkę.
Po zjedzeniu owoców i wypiciu coli, Zayn zaczął się rozbierać.
-Co teraz robisz?
-Punkt sześćdziesiąt siedem wskoczyć nago do wody. No już rozbieraj się, bo
inaczej sam to zrobię.
-Zayn, ja nie…
-Wyluzuj, już cie widziałem nago. Masz idealne ciało-
spłonęłam rumieńcem. – Przecież nikomu nie powiem, że pływaliśmy nago-
westchnęłam, wstając.- No dalej- poganiał mnie coraz bardziej.
-Sprawi ci to większą przyjemność niż mi, prawda?-
przytaknął, na co wywróciłam oczami. Zdjęłam buty, następnie sukienkę i bikini.
Dziewiętnastolatek złapał mnie za rękę, a potem cofnęliśmy się o kilkanaście
kroków w tył. Wzięliśmy rozbieg, po czym skoczyliśmy. Zaczęłam drzeć się jak
nienormalna. Gdybym wiedziała, że tu jest tak wysoko, nigdy w życiu bym się na
to nie zgodziła. Po czasie, który dłużył mi się niemiłosiernie, w końcu
nastąpił plusk. Kiedy miałam się wynurzyć, Zayn przyciągnął mnie do siebie i
pocałował. Zaczęłam odwzajemniać czułość. Moment później wyłoniliśmy się z
wody. – Nie pamiętam, żebym spisała punkt, o pocałunku pod wodą.
-Nie całowałeś JEJ pod wodą?- uniosłam brwi.
-Możesz przez pięć minut nie mówić o Perrie!?-warknął
poirytowany.- Mówiłem, że jestem tutaj z TOBĄ, mam wakacje, a ty to wszystko
zawsze spieprzysz, bo zadajesz takie głupie pytania. –zaczął płynąć w kierunku
plaży. Wyszedł na piach, a potem ruszył w kierunku klifu. Zmierzałam w kierunku
plaży, ale przecież naga nie wyjdę. Schowałam się za jakąś skałką i tak siedziałam.
Usłyszałam warkot silnika. Nie zostawi mnie tutaj, prawda? Nie jest, aż takim dupkiem. Chłopak wysiadł i rzucił mi ubrania, po czym wsiadł do samochodu i czekał. Szybko się ubrałam i powtórzyłam jego czyn. Jechaliśmy w ciszy, jedyny dźwięk to ten silnika i radia. Głupio mi trochę przez to, że go zdenerwowałam, bo obiecałam nie gadać o jego lasce, on o Harrym, a złamałam tą przysięgę. Chłopak zmieniał biegi, a ja zastanawiałam się jak go przeprosić. Powoli położyłam rękę na jego dłoni, która znajdowała się na drążku do zmieniania biegów. Spojrzał na mnie kątem oka, ale dalej skupiony był na drodze i dodawaniu coraz więcej gazu. Ignorował mnie, co wcale nie jest fajne.
Usłyszałam warkot silnika. Nie zostawi mnie tutaj, prawda? Nie jest, aż takim dupkiem. Chłopak wysiadł i rzucił mi ubrania, po czym wsiadł do samochodu i czekał. Szybko się ubrałam i powtórzyłam jego czyn. Jechaliśmy w ciszy, jedyny dźwięk to ten silnika i radia. Głupio mi trochę przez to, że go zdenerwowałam, bo obiecałam nie gadać o jego lasce, on o Harrym, a złamałam tą przysięgę. Chłopak zmieniał biegi, a ja zastanawiałam się jak go przeprosić. Powoli położyłam rękę na jego dłoni, która znajdowała się na drążku do zmieniania biegów. Spojrzał na mnie kątem oka, ale dalej skupiony był na drodze i dodawaniu coraz więcej gazu. Ignorował mnie, co wcale nie jest fajne.
-Zayn, przepraszam- powiedziałam patrząc na niego, ale nie
zareagował. –Nie zachowuj się jak rozkapryszony smarkacz- chłopak gwałtownie
zahamował, a mnie przechyliło do przodu, na co pisnęłam. Mało co nie
przywaliłam głową w tapicerkę.- Nie jesteś pępkiem świata i to co robisz nie
jest okay.
-Sama jesteś rozpuszczoną Księżniczką, która wydaje kasę
ojca na kolorowe szmatki, a potem jak dostaje opierdol wpada w szał i panikuje
jak dziecko!- prychnęłam pod nosem, a potem otworzyłam drzwi, by wysiąść i
zamknąć je z impetem. – No jasne, najlepiej zabrać dupę w kroki i uciec!- szłam
przed siebie, a na jego słowa uniosłam rękę i wystawiłam w jego kierunku środkowy
palec. Nich się pieprzy!
Piechotą wróciłam do hotelu według wskazówek, która dawali mi miejscowi. Cała ta wycieczka zajęła mi jakieś półtora godziny. Zayn to dupek, może sobie mieć tą przystojną twarz, boską klatę, liczne tatuaże, nienagannie ułożone włosy, brązowe oczy… STOP! Dość może sobie to wszystko mieć, ale mnie to nie obchodzi, po pod tym opakowaniem jest zwykłym dupkiem.
W pokoju na łóżku siedział tata, który nerwowo bawił się palcami, a kiedy zobaczył mnie w drzwiach to wstał.
Piechotą wróciłam do hotelu według wskazówek, która dawali mi miejscowi. Cała ta wycieczka zajęła mi jakieś półtora godziny. Zayn to dupek, może sobie mieć tą przystojną twarz, boską klatę, liczne tatuaże, nienagannie ułożone włosy, brązowe oczy… STOP! Dość może sobie to wszystko mieć, ale mnie to nie obchodzi, po pod tym opakowaniem jest zwykłym dupkiem.
W pokoju na łóżku siedział tata, który nerwowo bawił się palcami, a kiedy zobaczył mnie w drzwiach to wstał.
-Anna- powiedział jakby z ulgą, a następnie przytulił.- Przepraszam, nie powinienem krzyczeć, zwłasza przy Zaynie.
-To ja przepraszam tato, zachowałam się jak rozkapryszona
księżniczka.
-Zawsze będziesz moją księżniczką- pocałował mnie w czubek
głowy, na co się uśmiechnęłam.-Idziemy dziś wszyscy na kolację o dwudziestej.
-Dobrze- uśmiechnęłam się blado. Nie chciałam już dzisiaj
oglądać Zayna na oczy. Ojciec wyszedł, a kilkanaście minut później przyszedł
Malik. Zlustrował mnie od stóp do głów, a potem jak gdyby nigdy nic poszedł na
balkon. Zaczęłam bawić się moim telefonem, kiedy materac łóżka się ugiął.
-An?- zapytał, ale nie zareagowałam.- Anna- trącił mnie
lekko w bok. – Księżniczko moja- mruknął tuż przy moim uchu, zagryzając jego
płatek. Przeszedł mnie dreszcz.
-Powiedziałam, żebyś się pieprzył- warknęłam, patrząc na
niego kątem oka.
-Tylko z tobą w nietypowym miejscu- zachichotał pod nosem,
co jeszcze bardziej wyprowadziło mnie z równowagi.
-Złamas- podsumowałam i podeszłam do torby, z której wyjęłam
sukienkę oraz buty. Poszłam do łazienki, gdzie przygotowałam się do kolacji.
Wróciłam do pokoju, gdzie Zayn przeglądał… mój telefon! – Żartujesz sobie ze
mnie!?- wrzasnęłam, na co uniósł głowę. – Nie masz prawa grzebać mi w komórce!
-Wyluzuj Księżniczko, nie czytałem twoich sprośnych SMSków z
Davids’ em- prychnął.
-Zazdrosny?- podparłam się o biodra i spojrzałam na niego z
drwiną.
-Hahaha chyba kpisz- wyśmiał mnie, na co uniosłam brwi. – Gdzie się tak odpieprzyłaś?
-Idziemy z rodzicami na kolację, więc zagęszczaj ruchy-
szybkim krokiem poszedł do łazienki, skąd po piętnastu minutach wyszedł, z ręcznikiem
przewiązanym na biodrach. Uśmiechnął się zadziornie i poruszał znacząco
brwiami. – To na mnie nie działa.
-Dlatego, że powiedziałem prawdę?
-Dlatego, że powiedziałem prawdę?- zaczęłam go
przedrzeźniać.
-Zachowujesz się jak gówniara.
-Zachowujesz się jak gówniara.
-To nie jest śmieszne.
-To nie jest śmieszne.
-Wyluzuj Księżniczko, na mnie to nie działa.
-Wyluzuj Księżniczko, na mnie to nie działa. – znalazł się niebezpiecznie
blisko mnie, a potem łapczywie wpił się w moje wargi. Całował naprawdę
zajebiście, ale jestem zła, dlatego go odepchnęłam.- Mówiłam, że nie działa-
wzruszyłam ramionami, a potem wyszłam. Zjechałam windą do restauracji, gdzie
siedzieli już nasi rodzice. – Przepraszam za spóźnienie, tato- uśmiechnęłam się
lekko.
-Nic się przecież nie stało, gdzie Zayn?- Zayn? Ooo Zayn
jeszcze zbiera swoją godność i pindrzy się w łazience.
-Szykuje się- powiedziałam od niechcenia.
-Ana dziś jest jakaś impreza, może przejdziesz się tam z
Zaynem?- uniosłam brwi, na wypowiedź mamy.
-Pójdę, ale sama- stwierdziłam. Obok mnie miejsce zajął
Malik, który był lekko podenerwowany. Nadal nie miałam ochoty jeść, przecież
zjadłam dzisiaj truskawki i wiśnie, dlatego zamówiłam tylko sok z pomarańczy.
Ręka mulata znalazła się na moim udzie i wodziła w górę, podwijając moją
sukienkę. Mordowałam go wzrokiem, przecież on nie zna słowa WSTYD. W miejscu publicznym i przy moich
oraz jego rodzicach, chce mnie przelecieć. Odstawiłam pustą szklankę na stół i
posłałam tacie lekki uśmiech, po czym gwałtownie wstałam, zrzucając dłoń
brązowookiego.
-Anna, nie wracaj późno- przytaknęłam na słowa ojca.
-Gdzie idziesz?
-Nie interesuj się- wystawiłam mu język, a potem ruszyłam w
stronę wyjścia z hotelu. Opuściłam budynek i skierowałam się w stronę klubu,
który mieścił się na plaży. Usiadłam na wysokim krześle, które przyozdobione
było sztuczną trawą.
-Ej, Chica – zawołał jakiś facet, dlatego się odwróciłam.
Przystojny brunet o niebieskich oczach podszedł do mnie.- Nie zabrałaś-
przełożył mi przez głowę wieniec z kolorowych kwiatków, a jeden z nich włożył
mi za ucho i pocałował w kącik ust. Przysiadł obok mnie i zamówił dla nas po
drinku, ale na jednym się nie skończyło. Poznaliśmy się lepiej.
Dwudziestolatek ma na imię Rey i pochodzi z Hiszpanii. Przyjechał tu na wakacje z dwoma kumplami, którzy aktualnie tańczą z jakimiś laskami.
-Co robisz jutro?
Dwudziestolatek ma na imię Rey i pochodzi z Hiszpanii. Przyjechał tu na wakacje z dwoma kumplami, którzy aktualnie tańczą z jakimiś laskami.
-Co robisz jutro?
-Jest zajęta- warknął zza moich pleców, kładąc ręce na moich
ramionach. – Cały tydzień- jego ton nadal był lodowaty.
-To twój chłopak?- Rey spojrzał na mnie spoza zmarszczonych
brwi.
-Pierwszy raz go widzę na oczy- dobrze wiedziałam, że to
wyprowadzi Zayna z równowagi, ale nie sądziłam, że aż tak. Dziewiętnastolatek
był wściekły, a jego dłonie zacisnęły się mocniej na moich barkach. – to boli-
syknęłam, ale uścisk nie poluźnił się. – Zayn!- wrzasnęłam. Nie zareagował.- Dobra- westchnęłam w stronę dwudziestolatka.- Znam go. Jesteśmy…
-Razem, dlatego spierdalaj.- zupełnie mnie zignorował.
-Uważaj na słowa, chłoptasiu- Rey wykonał piruet na pięcie, a
następnie w mgnieniu oka odwrócił się i przyłożył, a raczej chciał przyłożyć
Malikowi, ale ten złapał za jego pięść.
-Nie będę się powtarzał- warknął, a jego mięśnie się
napięły. Rey nie miał zamiaru odpuścić i drugą ręką uderzył Zayna w oko.
Reakcja mulata była natychmiastowa. Rzucił się na bruneta i zaczął go okładać.
Ludzie zebrali się, tylko po to, aby popatrzeć na bijatykę. Szczerze? Nie kręcą
mnie takie klimaty, mają problem niech pogadają. Co im to da, że sobie dadzą po
mordach? Pokazują przez to, że są głupi, bo myślą, że siła rozwiąże ich
wszystkie problemy. Oboje walczyli zacięcie i żaden nie chciał odpuścić, a co
najważniejsze, nikt nie chciał tego przerwać! Złapałam Zayna za rękę w chwili,
gdy miał uderzyć Reya w twarz.
-Chodź- próbowałam go odciągnąć, ale nie chciał iść. Bądź co
bądź przyszedł tutaj już trochę upity.
-Nie- warknął.
-Serio nie chcesz iść?- uniosłam brwi, a on swoje
zmarszczył. Myśl Anna, jak wybić mu z głowy ten chory pomysł? –Punkt pięćdziesiąt sześć-
wypaliłam, a jego źrenice się powiększyły. Na ustach zagościł firmowy
uśmieszek. Pchnął Reya i złapał za moją rękę prowadząc w stronę toalety.
Czy miałam wątpliwości? Nie, ja miałam wyrzuty sumienia, ponieważ on ma dziewczynę, z którą mimo wszystko jest i na razie nie zanosi się, żeby się rozstali. Wepchnął mnie do jednej z kabin, a potem wpił się zachłannie w moje usta.
Czy miałam wątpliwości? Nie, ja miałam wyrzuty sumienia, ponieważ on ma dziewczynę, z którą mimo wszystko jest i na razie nie zanosi się, żeby się rozstali. Wepchnął mnie do jednej z kabin, a potem wpił się zachłannie w moje usta.
___________________________________
Jest 12 jak wam sie podoba? Mam do was prośbę, a mianowicie chodzi o to, żeby każda osoba, która przeczytała ten rozdział skomentowała. Chciałabym wiedzieć ile osób czyta to gówno, bo ankiety sie spieprzyły...
Buźka miśki i miłej niedzieli ;**
Rozdział jest świetny. Kocham <3 tego bloga
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny, jak zawsze. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. piszesz cudownie <3
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty *-*
OdpowiedzUsuńWejdź na któregoś mojego bloga, znajdź z boku taką inną ankietę i tam pisze "sondy internetowe". Kliknij w to. One się nie psują xD
super :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) Czekam na kolejny <3 ~Nika
OdpowiedzUsuńLudzie trzymajcie. mnie bo padnę ten rozdział jest zajebisty nie mogę się doczekać następnego. Weny i buziaki<3
OdpowiedzUsuńzajebisty *_* uhm, wyczuwam +18 hehe XD do następnego <3
OdpowiedzUsuńwspaniały , czekam na nastepny ;*
OdpowiedzUsuńhaha te 69 punktów xD Olls ;***
OdpowiedzUsuńEj no na takim momencie ;x
OdpowiedzUsuńheh:) podoba mi sie bardzo ten blog:P poisz go dalej mam nadzieje z e go nie zawiesisz:):* Karolina
OdpowiedzUsuńjezu uwielbiam to!
OdpowiedzUsuńżyczę weny <3
:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział x liczę że następny dodasz jak najszybciej :):*
OdpowiedzUsuńNie moge doczekać się kolejnego.! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny . życze weny. wiele osób to czyta a ty dziewczyno pisz szybko bo cierpliwość mówi sama za siebie.! <3 Kocham twoje opowiadania i nie są spieprzone tylko strasznie ciekawe! .;--;;; kiedy on w końcu rostanie się z Perrie czy wgl dojdzie do tego? :) Aby Tak ! <3 :**
Czekam na next :D Odkąd zaczęłam czytać to nie mogę się oderwać od twojego bloga, co ty ze mną robisz?! :P
OdpowiedzUsuńCudooo! Uwielbiam twoje opowiadania, są najlepsze♡
OdpowiedzUsuń~Mania